Aktualności

PROSARMACJA W KOŚCIELNIKACH

„ProSarmacja” 19-20 czerwca 2010

Będzie to 2-dniowe, barwne widowisko plenerowe z udziałem rekonstruktorów historycznych specjalizujących się w tradycji XVII wieku, którzy odtworzą: biwak wojsk polskich i obcego autoramentu z XVII w. Wszystko...

2010-06-17 więcej...
Partnerzy Mapa Dojazdu
Wyświetl większą mapę

Królewska pamiątka w Kościelnikach

2010-03-04

Król Stanisław August Poniatowski zjechał do Kościelnik 15 czerwca 1787 roku, w drodze powrotnej z Kaniowa nad Dnieprem, gdzie bezskutecznie usiłował pozyskać dla swych planów politycznych utracone względy carycy Katarzyny II. Tutaj bowiem pragnął spotkać się ze swą ukochaną siostrą Izabelą Branicką, która jako rezydentka przemieszkiwała u Wodzickich w kościelnickim pałacu.



Portret króla Stanisława Augusta
Poniatowskiego z klepsydrą




Kaniowskie spotkanie monarchów było jednym z etapów podróży carycy Katarzyny II po swoim imperium. W styczniu 1787 roku opuściła ona Petersburg wyruszając wraz z ogromną świtą na inspekcję krymskich posiadłości pozyskanych dla Rosji w ciągu ostatnich czterech lat. Odpowiedzialny za przebieg tej podróży książę Potiomkin dołożył wszelkich starań aby wrażenie carycy i zaproszonych przez nią gości było jak najkorzystniejsze. To w czasie owej słynnej podróży wzdłuż brzegów Dniepru, kazano jak głoszą przekazy, pobudować makiety wsi, zaś przeciągające drogą wozy z dorodnym ziarnem, w rzeczywistości napełnione były piaskiem. Stanisław August Poniatowski, po trzydziestu latach niewidzenia, pokładał wielkie nadzieje w spotkaniu z Katarzyną II. Miał ze sobą ponadto przygotowany projekt sojuszu polsko-rosyjskiego wymierzony przeciwko Turcji, który stanowić miał przede wszystkim dodatkowe zabezpieczenie naszego kraju przed ewentualnością kolejnego rozbioru. W Kaniowie carska flotylla składająca się z 80 galer i okrętów, stanęła 5 maja 1787 roku, a następnego dnia doszło do tak oczekiwanej przez naszego króla rozmowy. Trwała ona jednak zaledwie pół godziny, po której król opuścił kajutę "rozczarowany i zatroskany". Do spotkania równie bezowocnego doszło jeszcze raz wieczorem, po czym caryca nie zaszczyciła swą obecnością uroczystego bankietu wydanego przez naszego króla na jej cześć w zamku kaniowskim. Książę de Ligne asystujący Katarzynie w jej podróży, rozpowszechnił potem powiedzonko iż "król polski stracił 3 miliony złotych oraz 3 miesiące czasu, po to tylko, by widzieć się z imperatorową przez 3 godziny." Nie było więc lekko na sercu królowi kiedy wracał znad Dniepru z powrotem do kraju. Spotkanie z siostrą Izabellą, która wielokrotnie wspierała go w trudnych chwilach, musiało mieć dla niego wówczas szczególne znaczenie.


Portret Izabeli z Poniatowskich
Branickiej M.Bacciarelli




Izabella, zwana przez współczesnych "panią krakowską", jako 18-latka poślubiła niezbyt szczęśliwie 59-letniego Jana Klemensa Branickiego wojewodę krakowskiego i hetmana pol. koronnego. Z królewskim bratem dzieliła wszystkie kolejne smutki i radości jego panowania: Sejm Wielki, Targowicę, Insurekcję Kościuszkowską. "Mądra i wymowna pani" według jednych, dla innych "dobra pani, poczciwa żona, siostra zgodna, przyjaciółka, kto tego jest wart, niezawodna". Byli jednak i tacy, którzy złożyli na nią wiersz następującej treści: "przy wielkich oświadczeniach nie służy nikomu, grzeczna ale swarliwie skąpa w swoim domu; nic miłości, mało zna przyjaźni jej dusza, nikt prócz braci zimnego serca jej nie wzrusza". Po kolejnych burzach dziejowych, rezydencja w Kościelnikach stała się dla wielu niewiast oparciem. Trafiła tam również Izabella, której krakowski pałac sąsiadujący na Rynku Głównym z pałacem Wodzickich, popadł, jak znaczna wówczas część miasta, w ruinę.




Towarzyszący królowi w jego kaniowskiej wyprawie Adam Naruszewicz, tymi słowami opisywał przyjazd monarchy do podkrakowskich Kościelnik: "Wyjeżdżającemu z Hebdowa zajechał drogę JPan Wodzicki, szef regimentu, asystując konno Najjaśniejszemu Panu do Kościelnik, dóbr JPana starosty krakowskiego, brata swego. Zastał Najjaśniejszy Pan w Kościelnikach czekające na siebie licznie zgromadzone państwo, z obywatelów świeckich i duchownych krakowskich oraz innych województw przybyłych, na przywitanie długo oczekiwanego Pana zgromadzonych. Powitawszy Najjaśniejszy Pan oboje gospodarstwo oraz JWnę Krakowską siostrę, (...) oraz innych gości, po krótkim w przygotowanych sobie pokojach spoczynku, szedł do stołu, na kilkadziesiąt osób wybornie i porządnie zastawionego. Po obiedzie (...) Jego Królewska Mość, zabawiwszy się spacerem po ogrodzie do zachodu słońca, pożegnał gospodarstwo. Towarzysze zaś podróży królewskiej, zaproszeni, na kolację udali się."




Dla upamiętnienia tej wizyty, w miejscu gdzie stał królewski namiot, Eliasz Wodzicki wzniósł pomnik-fontannę 4 metrowej wysokości, mający formę kamiennego wazonu z dwoma brązowymi uchami w kształcie wężów i złotą szyszką na pokrywie. Po dwóch stronach postumentu znajdowały się wydrążone konchy do których spływała woda, zaś po bokach wyryto dwie prawie nieczytelne już dziś inskrypcje. Jedna z nich przypominała kaniowskie spotkanie króla z carycą, druga spotkanie w Kościelnikach króla z królewską siostrą.

Kontakt
office@wojciechweiss.pl
Odwiedź nas Główny sponsor Patronat